Naukowcy z Instytutu Inżynierii Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego analizowali, w jaki sposób wrocławianie gospodarują wodą, jak funkcjonuje system dystrybucji wody oraz jak można go poprawić. Takie same badania prowadzone są w pięciu innych europejskich miastach: austriackim Insbrucku, Debreczynie na Węgrzech, Norymberdze w Niemczech oraz Vincenzy i Padwie we Włoszech. To włoscy uczeni są inicjatorami projektu zatytułowanego "Zastosowanie podejścia Urban Water Footprint do monitorowania, oceny i poprawy gospodarowania wodą na obszarach miejskich", którego realizacja kosztuje 1,6 mln euro, wrocławianie dostaną z tego 180 tys. euro.
Teoria
Teoria "śladu wody" (water footprint), której autorem jest Holender prof. Arjent Y. Hoekstra, dotyczy badania, ile wody dziennie potrzebuje człowiek do funkcjonowania. Dotyczy to nie tylko picia – dorosły człowiek potrzebuje dwóch litrów napojów, oraz innych celów życiowych, m.in. mycia, gotowania (to w sumie ok. 120 litrów na dobę). Prof. Hoekstra bierze pod uwagę także wodę wykorzystywaną do produkcji ubrań, żywności oraz innych produktów i codziennych czynności, czego na co dzień nie jesteśmy świadomi. Holender wyliczył, że wyprodukowanie jednej bawełnianej koszuli wymaga 2700 litrów, natomiast do przygotowanie lampki wina – od momentu zasadzenia winnego krzewu, po ostatni element produkcji alkoholu, trzeba wykorzystać 120 litrów.
Wrocławianom zaproponowano udział w projekcie, bo jego inicjatorzy chcą porównać, jak korzysta się z wody w dużych miastach w środkowej Europie położonych w umiarkowanym klimacie.
I praktyka. Pranie, gotowanie i fontanny
Jakie cechy Wrocławia mają wpływ na zużycie wody?
W stolicy Dolnego Śląska jest około 140 dni deszczowych w roku. Dużą część powierzchni miasta zajmują parki, lasy i łąki, co także wypływa na gospodarkę wodną.
Zużycie wody jest zróżnicowane w zależności od dzielnicy Wrocławia. Inne jej ilości wykorzystują mieszkańcy Śródmieścia, którzy nie mają łazienki, a inne dzielnic willowych, których mieszkańcy korzystają wprawdzie z nowoczesnych urządzeń domowych, ale do podlewania ogrodu zużywa się wody z sieci.
Uczeni przyjrzeli się także wykorzystaniu wody w gospodarce miejskiej. We Wrocławiu przybywa fontann, kolejna stanie na Nowym Targu, bo to atrakcyjny element małej architektury miejskiej. Naukowcy zmierzą, czy woda w nich wykorzystywana nie jest marnowana, czy stosuje się w nich zamknięty obieg, albo korzysta z deszczówki.
Stadion i deszczówka
- Nowe budynki należy tak projektować, aby jak najlepiej można było wykorzystać opady atmosferyczne. To rozwiązanie zastosowano na nowym stadionie. Jednak powinno powszechne, bo być może w ciągu kilku lat wprowadzone zostaną kary za marnowanie deszczówki – mówi dr inż. Wiesław Fiałkiewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego, kierownik naukowy wrocławskiej części projektu.
Obok naukowców w przedsięwzięciu biorą udział pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodno-Kanalizacyjnego we Wrocławiu. Podobnie jest w innych miastach, gdzie prowadzone są analizy, tam też z uczelniami współpracują firmy dystrybuujące wodę.
To te ostatnie skorzystają z planów poprawy gospodarki wodnej, które powstaną w ciągu kilku miesięcy na podstawie analiz uczonych.
Dr Wiesław Fiałkiewicz: - We Wrocławiu system wodno-kanalizacyjny jest już mocno wyeksploatowany. Doświadczyliśmy tego choćby jesienią, kiedy na placu Dominikańskim pękła magistrala wodna i mieszkańcy dużej części miasta mieli sucho w kranach.
Trzeba poprawić świadomości ludzi. Wiele osób nie zastanawia się, ile marnuje wody na co dzień podczas zwykłych domowych czynności. Należy także nakłaniać do korzystania z domowych urządzeń, zmywarek, pralek oszczędzających wodę, bo to wyjątkowe dobro, do którego dostępu na co dzień nie doceniamy – mówi naukowiec z Uniwersytetu Przyrodniczego.
wto