wroclaw.pl strona główna

WROCŁAW Kino organowe w NFM. Filmy z wyjątkową muzyką na żywo

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. „Solidarność” będzie ćwierkać

Co ma wspólnego firma z krową, która daje dużo mleka i podcinaniem gałęzi, na której się siedzi – czyli komu i po co są potrzebni związkowcy, z Kazimierzem Kimso, szefem dolnośląskiej „Solidarności”, który 11 czerwca został wybrany na drugą kadencję rozmawia Jarek Ratajczak.

– Jak to jest być związkowcem?

Kazimierz Kimso: – Czasami niełatwo…

– Bo niektórym związkowiec kojarzy się z protestami, pikietami i tym, że w przeciwieństwie do innych pracowników, ma „ciepłą, dobrze płatną posadkę”.

Kazimierz Kimso: – No to co było, gdyby związków zabrakło? Jesteśmy swojego rodzaju wentylem bezpieczeństwa. Łatwiej rozmawiać z reprezentacją załogi i reagować na sytuacje konfliktowe w ich zarzewiu, niż później gasić pożary…

– Niektórzy pracodawcy, mówiąc delikatnie, was nie lubią, bo ich zdaniem chodzi wam tylko o pieniądze?

Kazimierz Kimso: – Nieprawda. Jeżeli sytuacja w przedsiębiorstwie jest trudna, to często godzimy się na niższe wynagrodzenia czy ograniczenie czasu pracy Mówimy pracownikom, zaciśnijmy pasa, bo utrzymanie zatrudnienia jest najważniejsze. Trudno jest krowę tylko doić. Jeżeli krową jest firma to musimy o nią dbać, bo wtedy da dużo mleka. Ale pilnujmy, by mleko i śmietanka były też dla pracowników, a nie tylko dla menadżerów, dyrektorów i właścicieli.

I właściciele dzielą się tą śmietanką i godzą się na mniejsze zyski?

Kazimierz Kimso: – My potrafimy dogadać się z pracodawcą. Wiemy, że siedzimy na tej samej gałęzi. Nie wyciskamy pracodawcy jak cytrynę. Dla mnie najistotniejsze jest to, by ludzie pracowali dziś, jutro i pojutrze. Jeżeli z drugiej strony jest partner uczciwy, to rozmawiamy twardo i po męsku, ale się dogadujemy. W Skandynawii jest ogromne uzwiązkowienie i czy tam firmy nie przynoszą zysków? Niskie wynagrodzenie i płace to mniejsze wpływy do budżetu, a w konsekwencji jest to bariera rozwoju i o tym mówią już niektórzy pracodawcy. Jeżeli są możliwości by podnieść pensje załodze, to trzeba to zrobić.

Wróćmy jeszcze od wyborów na przewodniczącego. Wygrać nie było trudno. Nie miał pan konkurencji.

Kazimierz Kimso: – (śmiech) Zawsze jest element niepewności, ale przez cztery lata ciężko dla związku pracowałem. Staram się budować i łączyć, a nie dzielić różne środowiska i chyba dlatego nie było kontrkandydata.

Czuje się pan winny, że dolnośląskiej „Solidarności” ubywa związkowców. Przed czterema laty było was 40 tys., teraz jest o 3 tys. mniej.

Kazimierz Kimso: – Wiemy dlaczego. Starzy związkowcy odchodzą na emerytury i brakuje nam nowych przyjęć. W tej kadencji chcę to zmienić.

Jak?

Kazimierz Kimso: – Chcę m.in. częściej wykorzystywać nowe formy komunikacji takie jak Facebook czy Twitter w kontaktach z młodymi osobami. Zależy mi na szkoleniach. Pracodawca ma sztab profesjonalnych doradców. Związkowiec, aby był partnerem do rozmów, musi być doskonale przygotowany i po to są organizowane przez nas szkolenia z zakresu prawa pracy czy finansów.

Dziękuję za rozmowę.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama