Po bardzo udanych „Skarpetach i papilotach” i nagradzanym spektaklu „SAM – przygotowanie do życia w rodzinie” możemy czuć rozczarowanie. Tekst Roberta Jarosza nie przechodzi próby sceny. Jest nużący, dialogi brzmią drętwo i nieprawdziwie. I choć sam pomysł na opowieść o ojcu, który nie potrafi okazać bliskości synowi, zastępując wspólną zabawę obfotografowywaniem potomka, ma spory potencjał, to jednak zupełnie niewykorzystany. Przypadłością naszych czasów jest fotografowanie wszystkich i wszystkiego komórką i przesyłanie tych zdjęć na portale społecznościowe. Jarosz tego skoku technologicznego nie zauważa, a jego ojciec-fotograf zdjęcia robi starodawnym aparatem na statywie geodety. Słyszałam zdziwione głosy dzieci z widowni dopytujące o wyświetlacz cyfrowy, którego nie było. O ile dorosły może uznać ten rekwizyt za symbol, to dziecko, które w nowoczesnej technologii jest zanurzone, od razu wychwytuje niuanse i nie wierzy w autentyczność opowieści. I tym samym nie utożsamia się z bohaterem. Tytułowy Krzywiryjek (w tej roli Grzegorz Mazoń), choć stara się jak może, nie potrafi zainteresować swoją postacią dziecięcych widzów. Dzieci śmieją się jedynie z jego krzywych min. Podobnie jest z klaunami, które mają rozśmieszyć bohatera i w założeniu widownię. Nie robią tego, za to bardzo głośno wrzeszczą.
Natrętne moralizatorstwo i schematyczny scenariusz „Krzywiryjka” sprawiają, że ogląda się to przedstawienie ze znużeniem. Krzywiryjek posługuje się językiem dorosłych – drętwym i paradoksalnie pozbawionym emocji. W dodatku odbiór utrudnia nielogiczna akcja, a finałowa scena jest niemożliwie przesłodzona i przez to niewiarygodna. Udana za to jest scenografia Jana Polivki ze złowieszczym okiem przysłony w centrum scenicznej dekoracji i kolorowe kostiumy klaunów. Wątpliwości estetyczne budzą za to olbrzymie, jarmarczne pluszaki, przypominające kostiumy, w które przebierają się studenci promujący jogurty, czy fastfoodowe bary. Nie zdziwiłabym się, gdyby na metce miały wypisane "Made in China"
Robert Jarosz, mam wrażenie, chciał opowiedzieć o tym, że technologią zastępujemy relacje międzyludzkie, a dzieci potrzebują prawdziwej miłości i zainteresowania. Tego nie zastąpi żadna technologia, nawet ta najnowocześniejsza. Szkoda tylko, że opowiedział o tym tak niezdarnie i topornie.
Agnieszka Kołodyńska
„Krzywiryjek” – premiera 27 września 2014, reżyseria Robert Jarosz, scenografia Jan Polivka, muzyka Patryk Lichota, ruch sceniczny Jacek Gębura. Grają Kamila Chruściel, Marta Kwiek, Edyta Skarżyńska, Grzegorz Mazoń, Sławomir Przepiórka, Marek Tatko.