Wydawcy uwielbiają wyznaczać premiery nowych płyt na koniec listopada bądź początek grudnia. Żeby pomóc wam w wyborze odpowiedniego prezentu dla odpowiedniej osoby i nie pozwolić jednocześnie oszaleć od nadmiaru wrażeń w sklepach po sufit wypełnionych towarem, przygotowaliśmy krótki przewodnik po tych muzycznych nowościach z Polski, które – naszym zdaniem – zasługują na największą uwagę.
Prezent dla rockmana
Najlepszy wybór to solowa płyta lidera Armii Tomasza Budzyńskiego. O jego „Lunie” tak pisze wydawca krążka: „Gdyby trzeba było koniecznie do czegoś tę płytę porównać, to można zaryzykować stwierdzenie, że to pomieszanie New Model Army z Dead Can Dance”. Rzeczywiście – trudno o lepszą recenzję. I lepszą rekomendację.
Rockman nastawiony na mniej wysublimowane wrażenia może być zadowolony z płyty grupy El Dupa pt. „Pożegnanie za friko” z gościnnym udziałem Kazika na wokalu. A fan mający sentyment do polskiej nowej fali z lat 80. powinien koniecznie dostać w prezencie nowy album zespołu Variete pt. „Piosenki dla kolonistów”. Kiepski tytuł, ale muzyka fantastyczna.
Prezent dla fana popu
W tej kategorii wybór jest oczywiście spory. Polecamy szczególnie płytę Ady Szulc i DJ Adamusa pt. „1000 miejsc”, ciekawe połączenie talentu dwojga odległych – wydawałoby się – stylistycznie artystów. Ciekawą propozycją jest również superprodukcja innego laureata telewizyjnego talent-show – Piotra Kowalczyka, tu występującego jako Kovalczyk. Płyta „Big Band Project” została nagrana z rozmachem, w znakomitym składzie (m.in. Marek Napiórkowski) i udanie nawiązuje do klasyków amerykańskiej muzyki rozrywkowej z lat 50 i 60.
Prezent dla hip-hopowca
Ciekawą propozycją dla kogoś rozmiłowanego w hip-hopie może być płyta debiutującego na rynku Sariusa pt. „Blisko leży obraz końca”. Inteligentne kawałki o życiu w częstochowskim blokowisku nie są być może specjalnie krzepiące, ale z pewnością wzmacniają wiarę w to, że w tym gatunku jeszcze nie wszystko w Polsce zostało powiedziane. Z kolei komuś, kto pragnie mocnego uderzenia w głośniki – przy pomocy zmieszanego z rapem dubstepu i grime – należy kupić album Wuzeta „Własne zdanie”. Sąsiedzi również będą zachwyceni.
Prezent dla fana „krainy łagodności”
Zwolennicy muzyki łagodnej i poetyckiej również mają szansę zostać obdarowani ciekawymi krążkami. Warto tu polecić szczególnie składankową płytę „Pamiętajmy o Osieckiej: najlepsze wykonania z konkursów 2009-2013”. Tytuł mówi wszystko.
Miłym prezentem może się stać również płyta aktora, Pawła Królikowskiego „Uczucia nieparzyste” (z cyklu Koncerty w Trójce). A zatem piosenka aktorska? Coś w tym stylu, ale z tekstem napisanym przez samego wykonawcę. Są to również piosenki wykonane nie tylko przez Królikowskiego, ale także przez zaproszonych przez niego gości – m.in. Piotra Fronczewskiego, Katarzynę Groniec czy Marka Piekarczyka.
Prezent dla metalowca
Tak, metalowcy również wierzą w Mikołaja. I spora ich część z pewnością z radością przyjęłaby prezent w postaci płyty legendarnego zespołu Kat pt. „Rarities” z wcześniej niepublikowanym materiałem, czyli po prostu – jak w tytule – z rarytasami. Ciekawym, jak radzą sobie inni klasycy polskiego łomotu, czyli Turbo, warto podarować długo wyczekiwany album tego zespołu pt. „Piąty żywioł”. Młodsi zwolennicy ciężkich brzmień z zachwytem odbiorą natomiast najnowsze wydawnictwo zespołu Hunter pt. „Imperium”. Hunter ma ostatnio naprawdę dobry czas i tą płytą z pewnością nikogo nie zawiedzie.
Prezent dla wroga
Jeśli kogoś naprawdę nie lubimy i to na tyle, by w związku z tym bez żalu pozbyć się kilkudziesięciu złotych, szczytem złośliwości z naszej strony będzie sprezentowanie komuś takiemu płyty grupy Weekend pt. „Święta z Radkiem”. Można ją kupić dwa razy – na Mikołaja i pod choinkę.
Jeśli nasza niechęć nie jest aż tak intensywna, wystarczy Michał Wiśniewski i jego „La Revolucion”.
Przemek Jurek