Wrocławianie przegrali niezwykle istotne spotkanie z AZS Koszalin, bezpośrednim rywalem w tabeli Tauron Basket Ligi. Piątkowa porażka pięcioma punktami (79:74) w perspektywie całego sezonu może spowodować, że Śląsk znajdzie się poza najlepszą szóstką zespołów, które automatycznie po pierwszej części rozgrywek awansują do play-off.
W klubie wiedziano i powtarzano od tygodnia, że piątkowe spotkanie trzeba wygrać. W drugiej kwarcie wrocławianie prowadzili nawet dziesięcioma punktami, ale do przerwy przegrywali już czterema. Drużyna prowadzona przez Milivoje Lazića grała słabo przez większość meczu, dała sobie narzucić styl gry przeciwników i nie była w stanie nic zwojować przeciwko tylko przyzwoicie spisującej się obronie gospodarzy.
Śląsk w trzeciej kwarcie jeszcze walczył i po przewinieniu technicznym LaceDariusa Dunna, doprowadził do remisu, a za chwilę wyszedł na czteropunktowe prowadzenie. Wystarczyło jednak zaledwie dziewięćdziesiąt sekund, by wszystko to roztrwonić. Na minutę przed końcem meczu, wynik ciągle oscylował w granicach remisu, ale przy stanie 72:72 za trzy trafił Dragan Labović i ten rzut okazał się być „sztyletem wbitym w serce” Śląska.
Wrocławianie kończą więc pierwszą rundę rozgrywek z bilansem pięciu zwycięstw i sześciu porażek. W tym roku przed Śląskiem jeszcze jeden mecz ligowy do rozegrania, 30 grudnia z Anwilem we Włocławku. Już jutro wrocławianie zagrają jednak kolejne spotkanie w Koszalinie. Tym razem zmierzą się z AZS w Pucharze Polski.
AZS Koszalin – Śląsk Wrocław 79:74 (14:20, 29:19, 17:21, 19:14).
AZS: Labović 9, Dąbrowski 4, Brandwein 16, Raczyński 2, Henry 18, Dunn 10, Sykes 12, Harris 8, Mielczarek 0.
Śląsk: Johnson 14, Skibniewski 5, Sulima 8, Hyży 8, Gibson 15, Malesević 3, Mroczek-Truskowski 2, Parzeński 1, Gabiński 0, Kikowski 4, Miller 14.