wroclaw.pl strona główna

ALERT! Duże utrudnienia na autostradzie A4 pod Wrocławiem

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Co młodzi robią na działkach...

–  Po co wam działka? Tacy młodzi jesteście, a to kłopot i zajęcie dla emerytów – znajomi Moniki Baranowskiej pukali się w czoło. – Działka to był mój pomysł. Mój chłopak Michał nie chciał mieć z nią nic wspólnego, dla niego praca w ogrodzie to żadna przyjemność.

30-letnia wrocławianka postawiła na swoim i od pięciu lat mają ogródek, około czterech arów, dziesięć minut drogi rowerem od domu. – Dla mnie jako mieszczucha to atrakcja. Pamiętam, jak w dzieciństwie jeździłam do dziadków. Ale wtedy zbieranie stonki, wyrywanie chwastów czy przekopywanie ogródka to był uciążliwy obowiązek. Zupełnie w innym nastroju dzisiaj jeżdżę na naszą działkę – dodaje Monika.

Zaraźliwa moda na ogrodnictwo

Agnieszka Walków z mężem i synem działkę mają pierwszy sezon, dzielą ją z zaprzyjaźnionym małżeństwem. – Poszliśmy do znajomych na ogródek i się zachwyciłam. Siedzieliśmy w pięknym, otoczonym winoroślami ogródku na Partynicach. Pomyślałam, że też chcę mieć takie miejsce dla siebie – opowiada Agnieszka.

Szukali dobrego miejsca dla siebie po całym Wrocławiu, od wiosny mają swoje 280 metrów kw. na Grabiszynku. Tuż obok ogródki mają dwie inne pary ich rówieśników.

Inna para podczas odwiedzin na ogródku u przyjaciółki zauważyła, że sąsiednia działka jest bardzo zaniedbana. Okazało się, że jest do wzięcia.

On miał wątpliwości, bo koszty, bo kłopot, bo obowiązki. Prysły, gdy w ciepły dzień przespał popołudnie w hamaku rozwieszonym między drzewami. Dzisiaj to miejsce rodzinnych pikników, urodzin i szalonych plenerowych imprez.

– Ta moda przyszła z Berlina, gdzie podobno zagospodarowują każdy kawałek wolnej ziemi pod ogródki – mówi pan Grzegorz, właściciel ogródka w ROD Westerplatte w Śródmieściu.

Pokazuje działkę przez miedzę: – Ten kawałek też przejęła para trzydziestolatków. Jakoś sobie radzą, starają się bardzo

Niespełna 30-letnia Agnieszka Nowicka gospodaruje na działce należącej do rodziców, ale i ona ma nowych, młodych sąsiadów przez płot.

Owoce, zioła, praca

Dla Agnieszki Walków działka to większa wersja ogródka, który przez lata miała na balkonie, a w nim zioła, bazylię, miętę. – Teraz oprócz ziół mam jeszcze swoją fasolę, posialiśmy dynię, aby dzieci miały na Halloween, i strasznie dużo sałaty. Są jeszcze owoce, papierówki, śliwki renklody – opowiada.

Monika Baranowska w czasach mody na ekoowoce ma swoje jabłka, śliwki, gruszki porzeczki, agrest, jeżyny. – Jest tego tyle, że nie jesteśmy w stanie wszystkiego zagospodarować ani przejeść. Zwołuję znajome ekomamy, aby przyszły i pozbierały owoce na soki dla dzieci, albo obdarowujemy nimi znajomych – przyznaje.

Agnieszka Nowicka na części działki ma idealnie prowadzony warzywniak: marchewki, buraczki, koper. Inną część zajmują kwiaty, jest także niewielki skalniak. – Lubię tu spędzać czas, pogrzebać w ziemi – mówi z uśmiechem.

Podobnie swoją działkę traktuje Monika. – Dobrze się tu bawię, przesadzam, dosadzam, wymyślam, gdzie i jakie kwiaty posadzić.

Sąsiedzi Agnieszki  Walków wybrali jeszcze inny model działkowania: wycięli drzewa, założyli trawnik i ustawili na nim wielki basen, w którym się pluskają.

Kurs na działkowca

Monika opowiada, że gdy szukała ogródka dla siebie, wybór był spory. Dzisiaj na Brochowie trudno znaleźć wolne działki. Podobnie jest w innych dzielnicach. Pan Grzegorz ze Śródmieścia mówi, że co kilka tygodni znajduje na furtce kartkę od zainteresowanych przejęciem jego kawałka ziemi.

– Syn mówi, tato, nie pozbywaj się działki – mówi mężczyzna i dodaje ze śmiechem: – To znak, że może i w nim obudzi się ochota do bycia ogrodnikiem.

Zwykle za przejęcie działki dotychczasowemu gospodarzowi płaci się tzw. odstępne, np. za altankę, czy rośliny, które nasadził. Jeszcze kilka lat temu było to 500-1500 zł, ale bywa, że odstępne sięga nawet sześciu tys. zł.

To nie koniec formalności. Aby zyskać status działkowca, należy zaliczyć trzydniowy kurs prowadzony przez specjalistów z Polskiego Związku Działkowców.

– Na kursie uczyli, na przykład, jak przycinać drzewka, jakie są rodzaje gleby oraz jak nawozić rośliny – wylicza Agnieszka Walków.

Działkowcy mają także swoje obowiązki. Co pewien czas sposób gospodarowania oceniają przedstawiciele organizacji działkowców.

– Ogródek to zobowiązanie na lata. Trzeba o nią dbać, inaczej grozi upomnienie albo kara – mówi Agnieszka Nowicka.

w

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama