Remisem 2:2 zakończyły się niedzielne derby w Lubinie pomiędzy Śląskiem i Zagłębiem. To wynik, który na pewno nie zadowala wrocławian, bowiem szanse na awans do czołowej ósemki robią się coraz bardziej "matematyczne".
Wrocławianie przystąpili do meczu m.in. bez Toma Hateleya. Anglik w rundzie wiosennej występował w podstawowym składzie, ale w spotkaniu z Legią doznał urazu obojczyka i przez tydzień nie zdążył się wyleczyć na tyle, aby wystąpić w derbowym spotkaniu. Stworzyło to okazję do debiutu Juanowi Calahorro. Hiszpan niczym nie zachwycił, popełnił za to wiele błędów i w przerwie został wymieniony na Sylwestra Patejuka.
W pierwszej połowie inicjatywę posiadało Zagłębie, które opanowało środek boiska, a poza tym jego piłkarze grali bardzo uważnie w defensywie. Dzięki ich dobrej postawie niewielkie niebezpieczeństwo groziło gospodarzom ze strony portugalskich bliźniaków - Marco i Flavio Paixao. Najlepszego snajpera Śląska skutecznie powstrzymywał Elvedin Dżinić, a Flaviem umiejętnie opiekował się Dorde Cotra, który kiedy nie mógł mu odebrać piłki w czysty sposób, powstrzymywał Portugalczyka faulami. Wrocławianie stracili gola już po kwadransie, kiedy po wybiciu piłki przed siebie przez Adama Kokoszkę, Aleksander Kwiek świetnie podał do Piecha, a snajper lubinian strzałem w długi róg nie dał szans Marianowi Kelemenowi.
Po słabej pierwszej części gry na drugą połowę Śląsk wyszedł odmieniony. Wrocławianie od początku dążyli do wyrównania, a pomógł im w tym Jiri Bilek. Po dośrodkowaniu Mateusza Machaja, czeski stoper piękną główką pokonał własnego bramkarza. Kolejne minuty obfitowały w wydarzenia. 60 sekund po wyrównaniu czerwoną kartką za faul na Abwo został ukarany Dudu. Niewiele brakowało, by doszło wówczas do rękoczynów, bowiem Piech i Rafał Grodzicki skakali do siebie niczym dwa nastroszone koguty.
Obaj później okazali się bohaterami swoich drużyn. Piech wykorzystał centrę Bartosza Rymaniaka, wyprzedzając Kokoszkę i zdobywając drugą bramkę dla gospodarzy. Kibice Zagłębia zaczęli już fetować wygraną, ale cztery minuty po golu Piecha wyrównał strzałem głową Grodzicki.
Piłkarze Śląska pomimo remisu, który chyba zamyka im szansę awansu do czołowej ósemki, zasługują jednak na uznanie za charakter. Grając przez 45 minut w osłabieniu, to właśnie oni, a nie gospodarze posiadali bowiem przewagę.
AL/mic
KGHM Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław 2:2 (1:0).
Bramki: 1:0 Piech (15), 1:1 Bilek (54-samob.), 2:1 Piech (79), 2:2 Grodzicki (83).
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 10384.
KGHM Zagłębie Lubin: Rodić - Rymaniak, Bilek, Dżinić, Cotra - Bertilsson (75. Janoszka), Guldan - Abwo, Curto, Kwiek - Piech.
Śląsk Wrocław: Kelemen - Ostrowski, Grodzicki, Kokoszka, Dudu - Calahorro (46. Patejuk), Stevanović - F. Paixao, Machaj, Pich (86. Zieliński) - M. Paixao.
Czerwona kartka: Śląsk Wrocław - Dudu (56). Żółta kartka: KGHM Zagłębie Lubin - Guldan, Piech, Dżinić, Abwo. Śląsk Wrocław: Stevanović.