Po ostatnich, dobrych występach Stelmetu w Eurolidze nikt nie dawał Śląskowi szans na pokonanie mistrzów Polski. Wrocławianie jednak pozytywnie zaskoczyli - dzielnie walczyli, ale jednak ostatecznie ulegli zielonogórzanom 74:82.
Najlepiej na parkiecie zaprezentował się Christian Eyenga, który rzucił 20 punktów i miał 6 zbiórek. To dzięki niemu przyjezdni prowadzili w 18 minucie już 12 punktami (44:32). Swoje punkty dorzucił też były gracz wrocławskiego klubu – Kamil Chanas. Rzucający obrońca Stelmetu w całym spotkaniu pomylił się tylko raz (przy rzucie za 3 punkty), kończąc mecz z dorobkiem 13 punktów, 3 zbiórek, 3 przechwytów i 1 asysty.
To właśnie brak skuteczności przesądził o porażce wrocławian. Koszykarze Śląska trafili jedynie 18 z 37 rzutów za 2 punkty i 7 z 27 za 3. Tylko na linii rzutów wolnych okazali się skuteczniejsi od graczy z Zielonej Góry - 89,5 procent do 79,4 procent.
Po raz kolejny słabe zawody w ekipie Śląska zanotował środkowy Kevin Thompson, który w niespełna siedem minut pięciokrotnie faulował rywali i miał 3 straty. Czas Amerykanina we Wrocławiu powoli chyba dobiega końca.
Dobrze w spotkaniu ze Stelmetem zagrał za to Paweł Kikowski (22 punkty, 4 zbiórki, 3 asysty). Niezły występ zanotował także zdobywca 11 punktów i 5 zbiórek - Danny Gibson, to jednak za mało by myśleć o pokonaniu mistrzów kraju, którzy z tygodnia na tydzień prezentują się coraz lepiej.
Śląsk Wrocław – Stelmet Zielona Góra 74:82 (20:22, 19:23, 17:21, 18:16).
Śląsk: Kikowski 22, Johnson 15, Gibson 11, Malesević 10, Sulima 8, Skibniewski 2, Hyży 2, Mroczek-Truskowski 2, Thompson 2, Gabiński 0.
Stelmet: Eyenga 20, Chanas 13, Walker 13, Cel 10, Brackins 9, Koszarek 8, Dragicević 6, Sroka 3, Hrycaniuk 0, Kucharek 0.