O wyniku pierwszego seta zadecydowały błędy, a tych mniej popełniły podopieczne trenera Tore Aleksandersena. Na pierwszą przerwę wrocławianki schodziły z przewagą czterech punktów (16:12) i spora w tym zasługa dobrze spisującej się w ataku Miry Topic. W końcówce przewaga Impelu wynosiła nawet 11 „oczek” (23:12), a całą partię zespół ze stolicy Dolnego Śląska wygrał 25:18.
W drugim secie trener Muszynianki Bogdan Serwiński dokonał sporych roszad w składzie i na efekty nie trzeba było długo czekać. Gospodynie szybko wyszły na pięciopunktowe prowadzenie (6:1), które utrzymywało się przez niemal całą partię wygraną przez Musznę 25:18.
Wrocławianki nie zamierzały jednak składać broni i w kolejnym secie rzuciły się do ataku. Szybko udało im się wyjść na kilkupunktowe prowadzenie (6:1), ale później zaczęły popełniać błędy i po zagrywce Kingi Hatali rywalki wyrównały (11:11). Od tego momentu trwała zacięta walka, a wynik długo oscylował na granicy remisu. Ostatecznie jednak to gospodynie wygrały w walce na przewagi 26:24.
Emocji nie brakował także w secie czwartym. Ponownie lepiej rozpoczęły go zawodniczki Impelu (3:0), ale problemy z przyjęciem spowodowały, że wkrótce to one musiały gonić wynik (10:13). W zespole Muszyny znakomite zawody rozgrywała Katie Carter i to w dużej mierze dzięki jej atakom gospodynie wyszły w końcówce na dwupunktowe prowadzenie (20:18). Tej przewagi już nie roztrwoniły wygrywając seta 25:21, a cały mecz 3:1.
W kolejnym meczu wrocławianki zmierzą się u siebie z Budwlanymi Łódź. To spotkanie rozpocznie się już w czwartek, 20 listopada, o godz. 18.00 w Hali Orbita.
Zobacz także:
Polski Cukier Muszynianka Muszyna - Impel Wrocław 3:1 (18:25, 25:18, 26:24, 25:21).
Muszynianka: Carter 16, Różycka 13, Wojcieska 6, Radenković 4, Sosnowska 12, Maj-Erwardt (libero) oraz Jasińska 2, Ciaszkiewicz-Lach 12, Hatala.
Impel: Ptak 10, Kąkolewska 7, Cutura 9, Hanke 5, Topić 20, Kaczor 16, Sawicka (libero) oraz Mroczkowska 3, Kwiatkowska 1, Gryka 1.