Sezon ligowy dla Śląska Wrocław jest już zakończony. Wrocławianie nie zdołali awansować do fazy play-off i ostatecznie zajęli 9. miejsce w tabeli ekstraklasy. O podsumowanie rozgrywek poprosiliśmy trenera Śląska Jerzego Chudeusza.
Szczepan Radzki: Proszę podsumować zakończony już sezon, ale jeszcze bez wchodzenia w szczegóły.
Jerzy Chudeusz: - Chyba w ten sposób się nie da, ale spróbujmy. Przede wszystkim musimy oceniać go w dwóch kategoriach - Pucharu Polski i ligi. Stać nas było na zrywy, świetne pojedyncze spotkania, co widać właśnie na przykładzie Pucharu Polski. W sezonie było gorzej, mieliśmy dobre mecze takie jak ze Stelmetem czy Turowem, ale i słabe jak z Polpharmą.
Co było tego przyczyną?
Jerzy Chudeusz: - Mówiąc bardzo ogólnie zbieg wielu różnych sytuacji i okoliczności. Najważniejszym elementem było to, że my nie graliśmy tak, jak chcieliśmy w obronie. Proszę zobaczyć, że mecze wygrywaliśmy dzięki temu, że "przerzucaliśmy" rywala. W Pucharze Polski ekstra elementem był Michał Gabiński, który rozegrał rewelacyjne zawody w finale.
Jak gracze reagowali po przegranym meczu z AZS Koszalin, kiedy było wiadomo, że nie awansujecie do play-off?
Jerzy Chudeusz: - Po tak bolesnym zdarzeniu wszyscy raczej zamykają się w sobie i przeżywają to wewnętrznie. Nie było widać wybuchów emocji, ale widać było duże rozgoryczenie, smutek. Każdy z nas trawił w głowie, co można było zrobić lepiej, co poprawić.
Ten mecz był decydujący jeśli chodzi o awans?
Jerzy Chudeusz: - I tak i nie. Gdybyśmy wcześniej wygrali z Polpharmą, to mecz z Koszalinem byłby tylko o rozstawienie w ósemce. Byłby, bo powinniśmy go wygrać i cieszyć się z gry w kolejnej fazie sezonu. Nie byliśmy jednak w stanie powstrzymać Dunna, który dzielił i rządził na boisku.
Co stało się ze Śląskiem w trzech ostatnich meczach, które decydowały o awansie do play-off?
Jerzy Chudeus: - Ten Śląsk był zespołem ataku i to jest najprostsza analiza. Wygrywaliśmy, gdy jeden z zawodników zafunkcjonował dobrze w ofensywie i rzucaliśmy 80-90 punktów. Obrona? Mieliśmy momenty, podkreślam momenty dobrej defensywy. Mieliśmy ogromne problemy z obroną przeciwko drużynom grającym agresywnie do kosza.
Wie Pan, że po raz pierwszy w historii Śląsk nie awansował do play-off?
Jerzy Chudeusz: - Wiem i nie jestem w stanie nic powiedzieć. To jest duży zawód i duża porażka. Nie chcę się usprawiedliwiać, ani odnosić się do całej długiej historii Śląska. Należy jednak pamiętać, że ten zespół zarówno organizacyjnie, jak i sportowo był budowany od zera. Musimy wszyscy wspólnie dużo się nauczyć. Debiut w lidze po dłuższej nieobecności w ekstraklasie był jak sinusoida. Nie awansowaliśmy do play-off, ale zdobyliśmy Puchar Polski. Zapłaciliśmy frycowe.
Na koniec może nieco bardziej optymistycznie, choć wiem, co Pan odpowie. Największy sukces Śląska w tym sezonie?
Jerzy Chudeusz: - Oczywiście zdobycie Pucharu Polski. Udało nam się pokonać w finale bardzo silny PGE Turów Zgorzelec. Do tego można dodać jakieś pojedyncze spotkania jak np. wygrane z Czarnymi Słupsk, z Turowem czy dobre mecze przeciwko Stelmetowi. To wszystko jest trochę na osłodę braku awansu do play-off.
SR/mic