Na przedłużenie wspaniałej serii Śląska nie zanosiło się jednak przez większość spotkania. Już w pierwszej kwarcie podopieczni Emila Rajkovića przegrywali wysoko. Rozpoczęli mecz od stanu 2:10, a po 10 minutach na tablicy wyników było 27:18 dla Polfarmexu. Śląsk nie mógł poradzić sobie z podkoszowym Kevinem Johnsonem, który w pierwszej kwarcie zdobył 10 punktów i 4 zbiórki.
Dopiero w drugiej odsłonie gry siedemnastokrotni mistrzowie kraju zaczęli grać po swojemu – twardo i nieustępliwie w obronie. Przez 6 minut pozwolili rywalom zdobyć zaledwie 4 punkty, rzucając ich aż o 10 więcej. Tym samym Śląsk wyszedł na pierwsze prowadzenie (32:31). Jednak trzecią kwartę wrocławianie rozpoczęli rozkojarzeni. Polfarmex rzucił 8 punktów i nie stracił ani jednego – goście znowu musieli gonić rywala.
Jeszcze na trzy minuty przed końcem spotkania wrocławianie przegrywali 63:64. Wtedy przechwyt zaliczył Rocky Trice i sam na sam z koszem zdobył dwa punkty wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Chwilę później ten sam zawodnik trafił z dystansu i było już pewne, że Śląsk odniesie szóste zwycięstwo z rzędu.
Najskuteczniejszym graczem w obozie gości był Aleksandar Mladenović, którzy rzucił 14 oczek. Z kolei Kwamain Mitchell, najlepszy strzelec gospodarzy, zakończył spotkanie z dorobkiem 18 punktów dokładając do tego 5 zbiórek i 5 asyst.
Tak rewelacyjny początek sezonu Śląsk zaliczył po raz ostatni w sezonie 2001/2002. Wtedy wrocławianie wygrali siedem kolejnych spotkań i potknęli się dopiero w 8. Kolejce, kiedy to przegrał ze Startem Lublin. Szanse na wyrównanie serii sprzed 13 lat Śląsk będzie miał już 17 listopada. Wtedy do Wrocławia przyjedzie zespół Twarde Pierniki Toruń.
Polfarmex Kutno – Śląsk Wrocław 71:76 (27:18, 8:16, 20:18, 16:24).
Polfarmex: Jakóbczyk 0, Grochowski 0, Malczyk 6, Wołoszyn 16, Mittchell 18, Dłuski 0, Batka 7, Bartosz 4, Johnson 20.
Śląsk: Burnatowski 2, Trice 13, Skibniewski 6, Mladenović 14, Tomaszek 6, Dłoniak 12, Kinnard 9, Ikovlev 12, Gabiński 0, Cesnauskis 2.